- Spotykamy się dniu szczególnym, w dniu pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym tragiczną Rzeź Wołyńską - powiedział Leszek Miller, były premier podczas uroczystości upamiętniającej ofiary Zbrodni Wołyńskiej, w obchodach uczestniczyli również Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD oraz Marcin Kulasek, sekretarz generalny Sojuszu, którzy w imieniu partii złożyli symboliczny wieniec i zapalili znicze pod Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej w Warszawie.
11 lipca 2017 r. Leszek Miller wygłosił następujące oświadczenie:
"W ubiegłej kadencji Sejmu Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej zgłaszał rozmaite inicjatywy, które szły w kierunku upamiętniania ofiar tej straszliwej rzezi, min. zgłaszaliśmy projekt uchwały, która wyrażała zaniepokojenie polskiego Sejmu wzrostem tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie i gloryfikacji takich zbrodniczych struktur, jak Ukraińska Powstańcza Armia, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, czy też SS Galizien. Niestety, ówczesny Sejm zdominowany przez Platformę Obywatelską i PSL odrzucał nasze propozycje. Dlatego cieszą się, że obecny Sejm przyjął stosowną uchwałę ustanawiającą dzień 11 lipca „Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa” dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich.
Pragnę wyrazić niepokój, że polskie władze dalej próbują kwestie rodzącego się nacjonalizmu i faszyzmu na Ukrainie pomijać milczeniem. Nie jest to w porządku w stosunku do 120 – 130 tysięcy ofiar Rzezi Wołyńskiej i Galicji Wschodniej. Ofiar, które nie mają swoich grobów, ani pomników i nie zawsze państwo polskie jest gotowe upamiętnić, czy też upomnieć się o tych ludzi. Z całą pewnością można powiedzieć, że ludność polska na Wołyniu i Galicji zamordowano dwa razy, raz kiedy zrobili to nacjonaliści ukraińscy, a za drugim razem kiedy współczesne państwo polskie nie chciało o tym pamiętać i nie chce przeciwstawiać się odradzaniu „banderyzmu” i faszyzmu na Ukrainie.
Nie ma żadnych powodów, żaby polski rząd, polski Sejm i polski prezydent nie mówili o tym wprost, że banderowska Ukraina nigdy nie wejdzie do Unii Europejskiej. Polska zawsze powinna przeciwstawiać się odradzaniu nacjonalizmu na Ukrainie, ponieważ obywatele II Rzeczpospolitej zapłacili za to największą cenę."